Co to takiego? To portfel stworzony na wypadek napadu rabunkowego czy zwykłej kradzieży kieszonkowej. Po co go robić? Po to, żeby dać coś napastnikowi, by jak najszybciej zostawił nas w spokój lub by kieszonkowiec skupił się na nim, a nie na prawdziwie wartościowych rzeczach.
Z różnych opowieści i z własnej wyborażni wiemy, że jak złodziej już kogoś napadnie, to z pustymi rękami odejść nie będzie chciał i może go to tylko rozłościć. Jeśli nie mamy portfela czy luźnej gotówki, to zacznie szukać innych rzeczy: zegarka, biżuterii, komórki, aparatu, a w naszym przypadku – gdy podróżujemy z plecakami – jeszcze więcej. Dlatego w takim fałszywym portfelu trzymamy: trochę banknotów (starych, przeterminowanych lub waluty o bardzo małej wartości), nieaktywne karty kredytowe (przeterminowane lub wydrukowane z błędem), kilka papierków i wizytówek, by sprawić go bardziej wypchanym – generalnie chodzi o to, żeby wyglądał jak najbardziej na prawdziwy portfel.
CO NAJWAŻNIEJSZE, poza przeterminowanymi kartami, banknotami, czy takimi o minimalnej wartości, należy mieć w nim DROBNA SUMĘ ZNANĄ NAPASTNIKOWI: dolary, euro czy jakiś większy nominał z kraju, w którym aktualnie jesteśmy. Niektórzy napastnicy mogą być na tyle zuchwali i bezczelni, że mierząc do Was z broni, zajrzą do środka, by sprawdzić czy łup jest zadowalający.
Dlatego my w portfelu mamy zazwyczaj 10 dolarów i odpowiednik min. 50 zł w miejscowej walucie, co by udobruchać złoczyńcę i nie chciał się nami dalej interesować i nie pomyślał, że możemy mieć pieniądze jeszcze gdzieś indziej schowane. Dobrze też, żeby portfel ładnie wyglądał, im ładniej, tym bardziej przestępca będzie przekonany o kradzieży czegoś wartościowego.
Taki portfel trzymamy w głównej kieszeni spodni czy innym – standardowym – miejscu na portfel, by błyskawicznie go wyjąć lub napastnik sam go jak najszybciej odnalazł, jeśli dojdzie do obmacywania. Drugi portfel, ten prawdziwy, niech będzie jak najmniejszy, jak najmniej wypchany i schowany w bardziej dyskretne miejsce. Na rynku są też paski do spodni z wbudowaną sekretną kieszonką, różnego rodzaju kieszonki na biodra, pod pachę, czy – według mnie najlepsze rozwiązanie – kieszonki do mocowania na łydce nogi. Pieniądze dobrze też schować pod wkładkę w bucie, ale to miejsce dość obcykane, np. to podobno pierwsze miejsce, do jakiego zaglądają wojskowki w ogarniętej kryzysem Wenezueli, którzy okradają ludzi na punktach kontrolnych rozstawianych na drogach.
Czy taki portfel się sprawdza? To już kwestia zbyt indywidualna. Do tej pory, w całej naszej historii podróżowania, zostaliśmy okradzeni tylko raz. W brazylijskim mieście Manaus napadło na nas 4 lub 5 facetów z nożami. Byli naćpani, nie mieliśmy przy sobie prawie nic, bo wyszliśmy na dłuższy spacer ze Snupim, ale jak tylko dostali mój fałszywy portfel, to się zmyli. W kieszeni miałem jeszcze luzem kartę kredytową i jakieś drobiazgi, w ogóle się tym nie zainteresowali. Pamiętajcie, napastnik chce całe zajeście przeprowadzić jak najszybciej i jak najciszej, chyba że zapuścimy się w naprawdę nieciekawą dzielnicę lub będziemy mieli ogromnego pecha i trafimy na kogoś całkowicie zdegenerowanego lub totalnie naćpanego i bez skropułów.
Pingback: Must have podróżnika – Bez-granic.pl