Petmark – czyli wyróżniająca się wśród konkurencji adresówka dla psa

Helooooł? Zostałem tu sam? 🙁

Czasy dawnych adresówek, na których napisane było imię psa i adres jego domu, dawno minęły. Teraz wszystko działa przez internet i aplikacje. Gdy wczepiamy psu czip, musimy potem zarejestrować jego numer w bazie danych. Bez tego, chip jest prawie bezużyteczny (co opisuję dokładnie na początku artykułu, który znajdziecie TUTAJ). Takich baz danych jest w Polsce, i na świecie, jak grzybów po deszczu. Nie wiem skąd taka popularność ich tworzenia, ale mniejsza z tym. Jedną z nich jest Petmark, który nam bardzo przypadł do gustu, bo wyróżnia się na tle konkurencji kilkoma cechami, o których poniżej.

1. Najlepsze w Petmark jest to, że samodzielnie możemy edytować dane, które pierwotnie zgłosiliśmy do bazy danych. Czy to takie ważne? Ogromnie – przy każdej przeprowadzce, zmianie numer telefonu itd. Sami również możemy edytować datę ostatniego szczepienia, podania preparatów odrobaczających czy wpisać inne – istotne – informacje np. że pies ma chorą tarczycę albo inne poważne schorzenie, które wymaga nieustannego leczenia (my z kolei dopisaliśmy, że to członek ekipy www.podrozezpazurem.pl 😀 ) Czemu to takie wspaniałe? A no dlatego, że pozostałe bazy danych takie zmiany przeprowadzają tylko poprzez swoich administratorów, więc trzeba się z nimi kontaktować – co jest przecież jakimś utrudnieniem. Co jednak gorsze – za te zmiany żądają pieniędzy! Spójrzcie na nasz przykład – co miesiąc jesteśmy w innym kraju i w każdym z nich będziemy kupować lokalną kartę sim. W Petmark wystarczy nam kilka minut dostępu do internetu i możemy sami to wszystko zaktualizować, zamiast użerać się z administratorem bazy danych.

1b. Dodatkowo, przy założeniu profilu podać możemy nie tylko swoje dane, ale również dane do naszego weterynarza. W razie jego zmiany, również możemy edytować te dane. Ilość informacji, jakie wpisać możemy w bazie danych Petmark jest naprawdę obszerna.

napis w języku hiszpańskim

2. Petmark dopuszcza nadrukowanie na zawieszce krótkiego, stworzonego przez nas samych, dowolnego tekstu. Choć jest to opcja za którą trzeba dopłacić i trzeba ją ustalić indywidualnie z administratorem (ograniczeniem jest długość tekstu), to uważam ją za wspaniałą. Dlaczego? Otóż do tej pory nie udało mi się znaleźć polskiej bazy danych, która oferowałaby zawieszkę z instrukcją jej obsługi w języku innym niż polski, nawet nie ma opcji po angielsku. Tymczasem w Ameryce Południowej, do której jedziemy na ponad rok, zaledwie kilka procent ludności zna jakikolwiek język obcy. Za to wszędzie, poza Brazylią, używa się języka hiszpańskiego. Ta opcja jest niezwykle przydatna dla każdej osoby, która jedzie ze swoim psem w rejony, gdzie znajomość języków obcych jest znikoma. Pozostałe możliwości wykorzystania tej opcji, to tylko kwestia wyobraźni.

My nadrukowaliśmy jeszcze adres naszego bloga, by jeszcze bardziej uprościć komuś drogę do skomunikowania się z nami.

3. No właśnie, jak inaczej wybawca naszego psa może się z nami skomunikować? Petmark zadbał o to wyśmienicie. Po pierwsze, na zawieszce wydrukowany jest kod QR, który wystarczy zeskanować dowolną aplikacją do czytania tych kodów w telefonie, by wyświetliła się bezpośrednio podstrona z profilem naszego pupila w bazie danych Petmark. Jest też opcja dla osób bez aplikacji, bo pod kodem podany jest adres html (strony www) – oczywiście, również bezpośrednio doprofilu naszego psa.4. Kolejną, wyróżniającą na tle konkurencji, funkcjonalnością zawieszki Petmark jest fakt, że w razie zeskanowania przez kogoś kodu lub wpisania adresu www, dostajemy na swój e-mail informację, gdzie to nastąpiło. Więc nie musimy bezczynnie czekać, aż ktoś się z nami skontaktuje (lub co gorsze w ogóle tej próby nie podejmie) i możemy ruszyć w to miejsce. Aczkolwiek warunkiem, by tak się stało, jest wyrażenie zgody przez osobę skanującą na przeprowadzenie lokalizacji (takiej samej, o jaką często pytają różne strony internetowe). Przypuszczam jednak, że nawet jeśli ta osoba nie wyrazi zgody, a następnie nie podejmie próby kontaktu z nami, to jeśli sprawdzi dane psa, to poprzez współpracę policji i Petmark uda nam się zlokalizować tę osobę.

So when you’re near me, darling can’t you hear my S. O. S. – jak to śpiewała ABBA, a tu genialny cover tej piosenki

5. W razie najgorszej sytuacji, czyli zagubienia psa, Petmark pomaga nam go znaleźć także na inne sposoby. Gdy klikniemy odpowiedni przycisk w naszym panelu na stronie internetowym, zostanie wygenerowany komunikat do wszystkich zarejestrowanych członków bazy oraz naszego weterynarza. Wygenerowany zostanie także automatycznie plakat ze wszystkimi informacjami – to drobiazg, ale zaoszczędzi nam wiele czasu i pracy, który będziemy mogli przeznaczyć na szukanie psa w terenie. Informacja o zaginięciu pojawia się też na profilu facebook Petmark, choć to akurat uważam za najmniej przydatne, aczkolwiek możemy ten post łatwo udostępnić na swojej tablicy.

POSZUKIWANY – ŻYWY LUB MARTWY… no dobra, my zdecydowanie wolimy wersję żywy 😉
Brelok nie jest ani za duży (nie przeszkadza psu), ani za mały – widać go z dystansu, co pomoże zainteresować się naszym psem jego wybawcy.

6. Podoba mi się jeszcze strona Petmark, może wygląda dość surowo i momentami przestarzale, to jednak jest bardzo przejrzysta i czytelna, zwłaszcza podstrona z profilem psa – a to najważniejsze. Również samym środku strony od razu “rzuca się w oczy” pole do wyszukania numeru zawieszki.

Co na minus?

1. Kółko do zaczepiania breloka jest wyjątkowo malutkie i nie uda się go zaczepić do każdego wybranego przez nas elementu obroży/szelek, chyba, że wymienimy je na większe.

2. Petmark miał pewne problemy przy wyszukiwaniu psa przez stronę internetową – strona nie zawsze pytała się o udostępnienie lokalizacji. Petmarak już się z tym jednak uporał i teraz wszystko działa.

3. Brak opisów w językach obcych na stronie Petmark, co może utrudnić obcokrajowcom zrozumienie zapisanych danych. Aczkolwiek problem może rozwiązać automatyczny tłumacz stron, jeśli ktoś włączy tę opcję. Możemy też sami pomóc obcokrajowcom – jak wspomniałem, ilość danych, które możemy wpisać w rubrykach przy rejestracji jest ogromna, również ogromny jest limit znaków, które zapisać możemy w poszczególnych rubrykach – dlatego samodzielnie dopisać możemy tłumaczenie rubryki. Niech zdjęcie dokładnie wytłumaczy, o co chodzi:

to co uważamy, że należy przetłumaczyć, możemy po prostu sami dopisać, tak jak ja (name of dog) i (mutt, mongrel). To też dobre, bo możemy to edytować pod każdy kraj, do którego jedziemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *