Co spakować do apteczki dla psa innego, oprócz rzeczy których używasz standardowo dla siebie m.in. do zrobienia prostego opatrunku, środków do dezynfekcji oraz zatamowania krwawienia?
STERYDY
(glikokortykosteroidy) – to
znaczy LEKI STERYDOWE – a nie znane
z języka potocznego mieszanki, które kojarzyć się mogą z
odżywkami i wspomagaczami dla pseudo-sportowców. Są
jedynym doraźnym ratunkiem (a raczej dają chociaż minimalną
ilość czasu na dotarcie do weterynarza po właściwą pomoc) w
razie ugryzienia przez jadowitego pająka, węża,
a także w razie bardzo silnych objawów po
ukąszeniu przez owady.
NIE NALEŻY podawać sterydów, gdy nie mamy pewności, że to właśnie jad odpowiedzialny jest za stan psa. Bowiem, przykładowo – w razie zakażenia bakteriami lub wirusami, leki sterydowe mogą tylko zaszkodzić. Dlatego też nie zaleca się podawania sterydów, gdy podejrzewamy reakcje uczuleniową na pokarm, bo może to wcale nie być reakcja uczuleniowa, a masa innych przyczyn.
Sterydy MAJĄ SŁUŻYĆ TYLKO RATOWANIU ŻYCIA W RAZIE POWAŻNEGO ZAGROŻENIA ŻYCIA W MOMENCIE OGRANICZONEGO i UTRUDNIONEGO DOSTĘPU DO WETERYNARZA.
Dlatego konieczna jest konsultacja z weterynarzem, jakie mają to być sterydy i sytuacje ich podania. Mogą to być nawet leki ludzkie – byle była to odpowiednio dobrana ich dawka. Są jednak psy, zwłaszcza ze zdiagnozowanymi poważnymi przewlekłymi schorzeniami, które mogą otrzymać tylko ściśle określone leki sterydowe, a może nawet nie mogą ich otrzymać wcale!
By zachować realną moc ratowania życia psa, sterydy powinny zostać podane poprzez zastrzyk w mięsień, co gwarantuję ich błyskawiczne rozprowadzenie po organizmie. Dlatego zapakuj do apteczki także STRZYKAWKĘ I IGŁĘ. Sterydy w tabletkach łatwiej długoterminowo przechowywać i transportować, ale zanim wchłoną się one do organizmu i zaczną działać, minie czas, który próbowaliśmy nimi zdobyć w celu dotarcia do weterynarza – więc okazać się mogą bezużyteczne.
Na psy nie działają leki antyhistaminowe – czyli popularne ludzkie leki przeciwalergiczne, jak: Zyrtec, Cleratine i im podobne. Działają ewentualnie u kotów, ale nie psów.
2. Naucz się wykonywać resuscytację – sztuczne oddychanie i masaż serca – na psie. Nie chcę tutaj podawać dokładnej instrukcji uciśnięć i wdechów, bo to należy ustalić z weterynarzem – odpowiednio do rozmiaru psa i jego wieku (przykładowo: psu wdychuje się powietrze przez nos, jednak taki zabieg u szczeniaka niemal na pewno doprowadzi do uszkodzenia płuc), zresztą w chwili stresu i tak zapomnicie zapewne te liczby. Tak samo nie macie szans perfekcyjnego odnalezienia położenia serca, bo ani nie będziecie liczyć żeber ani nie macie zapewne linijki w kieszeni 😉 – zapamiętaj więc tylko, że serce psa znajduje się w okolicach lewego łokcia. Po to kładziecie psa na prawym boku, by mieć przed sobą lewę stronę z sercem.
Najważniejsze zasady to:
I: zanim zaczniesz
wdychiwać powietrzę i masaż, ułóż psa w odpowiedniej pozycji
– czyli na prawym
boku – sprawdź czy nic nie zatyka jego pyska ani
gardła – wyciągnij język psa, by on ich nie
zatykał – zamknij pysk z językiem wystawionym na zewnątrz. No
i upewnij się, że pies nie oddycha (jeśli
trudno ci to dostrzec patrząc od góry)
– połóż swoją głowę na boku, na
wprost oraz na równi z głową psa i obserwuj przez kilka sekund czy
klatka piersiowa się nie rusza.
II: nawet
jeśli nie masz pewności co robisz, lepiej SPRÓBUJ (nawet
kosztem uszkodzenia psa, np. połamanie żeber czy uszkodzenie
płuc), bo jeśli nie zrobisz nic, to wtedy pies umrze na
100%.
III – Im mniejsze zwierzę, tym
częstsze są uderzenia serca u niego, a co za tym idzie, tym
częściej trzeba okolice serca ucisnąć, ale delikatniej
(wystarczą palce). Także im mniejszy pies, tym mniej
powietrza musimy w niego wdmuchiwać.
By nie przesadzić z ilością wdmuchiwanego powietrza – patrz tylko czy klatka piersiowa psa się unosi, a gdy zacznie, nie wdmuchuj więcej powietrza. Nie musisz odmierzać powietrza w litrach sześciennych 😀 ani sekundach (co jest niewykonalne w stresie).
Im większy pies, tym więcej powietrza wdmuchuj i mocniej masuj, ale możesz masować rzadziej –z racji mniejszej częstotliwości naturalnych uderzeń serca (u bardzo dużych psów można masować całą dłonią).
Miej na uwadze:
a) że gdy zaczniesz ratować psa, może się okazać, że pies jest jednak ciągle świadomy i zachował czynności życiowe, lub…
b) lub odzyska świadomość na skutek skutecznej resuscytacji
MOŻE BYĆ WTEDY W SZOKU i ZDEZORIENTOWANY, przez co zachowywać się nieprzewidywalnie, np. cię ugryźć, bo cię nie rozpozna. Zatem, zaczynając ratowanie psa, zachowaj czujność i mów do psa. Staraj się to robić przyjemnym i spokojnym głosem. Taki ton jest szczególnie wskazany w razie rozpoczęcia ratowania „nieswojego” psa.
3. Dodatkowy zapas pastylek węgla, tzw. aktywnego, w razie:
a) delikatnych problemów żołądkowych psa lub b) zjedzenia mocno trujących/szkodliwych substancji – ale w tym przypadku tylko, gdy od weterynarza dzieli was długa droga (jeśli weterynarz jest blisko, nie podawaj psu węgla, tylko natychmiast idź do weterynarza).
Węgiel spowolni wchłanianie substancji w głąb organizmu przez układ trawienny. Węgiel “wyłapuje” bakterie i wirusy, ale także niektóre związki chemii przemysłowej. Pozwólcie, że pominę tutaj już dokładne wyjaśnienia jak działa węgiel. W wielkim skrócie tylko – jego powierzchnia ma taką strukturę, że jest w stanie absorbować i wiązać w siebie zanieczyszczenia, a jeśli ktoś chce więcej szczegółów przeczyta je TUTAJ – tam również znajdzie listę związków które węgiel wyłapuje dobrze (np. pestycydy), średnio i wcale (azotany i azotyny). Możesz poprosić weterynarza o ustalenie potencjalnej dawki węgla do wagi psa.
Nie bagatelizuj zatrucia lub biegunki u psa, jeśli nie masz 100% pewności, co ją wywołuje – idź do weterynarza! Jeśli masz pewność, że zjadł za dużo surowych warzyw, to możesz próbować przeczekać w domu, ale co – gdy nie masz pewności, a pies w rzeczywistości zjadł, np. trutkę dla szczurów lub polizał trawę wybrudzoną trutką na ślimaki? Taka trucizna jest w stanie zabić psa w mniej niż godzinę.A może zjadł ostry przedmiot, który wywołuje krwotok wewnętrzny?
Także dlatego nigdy nie podawaj leków na powstrzymanie biegunki – ani u psa, ani u dziecka, ani u siebie – bo w większości przypadków jest to reakcja organizmu do pozbycia się z organizmu substancji, która mu szkodzi. Biegunkę możemy powstrzymywać tylko, gdy wiemy już co szkodzi psu, a ten nie chce pić, a dalsza utrata wody z organizmu spowoduje głębokie odwodnienie, które doprowadzić może do poważnych uszkodzeń organów, a nawet śmierci – ale to tylko, gdy nie masz dostępu do weterynarza, a nie dlatego, że jest ci żal wydać na niego pieniądze czy poświęcić czas – czas na ratowanie własnego przyjaciela czy pomocnika.
Istnieją specjalne preparaty dla psów, które pomagają w rekonwalescencji po problemach żołądkowych.
4. Preparat do mycia zębów, nawet jeśli nie myjemy psu zębów (osobny artykuł o tym TUTAJ).
Może się przydać, gdy pies uszkodzi sobie okolice zęba lub sam ząb, ale także błonę w pysku, lub naskórek nosa, bo preparaty te zabijają bakterie, zapobiegają zakażeniu i przyspieszają gojenie, a jednocześnie nie są tak nieprzyjemne (w zapachu, czuciu czy aplikacji) dla psa, jak klasyczne środki antyseptyczne (a już na pewno nie dezynfekuj ran u psa wodą utlenioną czy alkoholem).
Dobrą opcją jest też wymieszanie wody z nadmanganian potasu (dostępnym bez recepty), który działa bakteriobójczo i jest dość neutralny dla organizmu (ewentualnie można użyć sody oczyszczonej), ale pies nie zrobi sobie kilkunastosekundowej “płukanki” jamy gębowej z nieprzyjemnego rozwtowu – tymczasem żele do mycia zębów mają specjalną konsystencję, która pozwala im dłużej utrzymać się na powierzchni leczonej skóry. Dosypanie nadmanganianu do miski z wodą może być jednak dobrą opcją, gdy prowadzimy dłuższą kurację jamy “ustnej” psa i chcemy zapobiec rozwojowi bakterii w wodzie i w pysku – ale prościej (i przyjemniej dla psa) po prostu często zmieniać wodę w misce. Nadmanganian można też stosować do leczenie urazów zewnętrznych, np. na opuszkach łap.
5. Na bardziej wymagające wyprawy lub dla psów już starszych warto zaopatrzyć się w zapas witamin, które należy zacząć podawać z kilkudniowym wyprzedzeniem przed aktywnością, a nie dopiero w trakcie jej trwania. Witaminy pomogą też w rekonwalescencji po wysiłku czy chorobach. Przykładowe witaminy – Gammolen Active.
6. Coś, czym możemy ochronić łapę psa w razie uszkodzenia pazura czy opuszki. Może to być zwykły bandaż (najlepszy jest jednak bandaż kohezyjny – czyli taki, który sam się do siebie “klei”, bo dużo lepiej się trzyma, nie wymaga zawiązywania ani mocowania zapinką), ale może też być nawet skarpetka dla niemowlaka. Dobrym rozwiązaniem na czas spacerów jest dodatkowe osłonięcie takiego opatrunku bucikiem, które zazwyczaj wykorzystuje się przy trekkingu czy sportach, zdecydowanie polecamy te z warstwą antypoślizgową – np. TAKIE.
- Buciki czy bandaż kohezyjny nie powinny być jednak trzymane na łapie cały czas, bo znacząco ograniczają “oddychanie” rany i całej powierzchni nimi zakrytej. Brak świeżego powietrza może spowodować zakażenie (mnożenie się bakterii beztlenowych). Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zwykły bandaż na czas przebywania psa w pomieszczeniach, a bandażem kohezyjnym tylko wzmocnić newralgiczne miejsca, a buciki zakładać tylko na czas aktywności psa na dworze lub gdy chcemy ograniczyć mu zepsucie opatrunku (chociaż wtedy lepszym rozwiązaniem jest kołnierz lub kaganiec – jeśli kaganiec, to tylko klasyczny z metalowej lub plastikowej kratki – a nie materiałowy, który uniemożliwia psu picie, oddychanie oraz utratę ciepła poprzez dyszenie i parowanie z języka.
- Naucz się więc prawidłowo wiązać bandaż i opanuj mocowanie plastrów na psiej łapie, by opatrunki się trzymały, a jednocześnie nie ściskały łapy psa za mocno.
6 b. Dobrym pomysłem może być też włożenie do apteczki cążek do psich pazurów w razie gdyby pies nadłamał sobie pazur i trzeba się pozbyć definitywnie uszkodzonej części.
7. Jeśli ktoś nie potrafi i nie ma wprawy w wyciąganiu kleszczy „gołymi” palcami czy zwykłą pęsetą, to warto zaopatrzyć się w odpowiedni przyrząd do wyciągania kleszczy. Im dłużej kleszcz jest wbity w skórę psa, tym większe ryzyko zakażenia psa chorobami przenoszonymi przez kleszcze.
8. Coś do odkażania – zamiast czystego alkoholu (nigdy tego nie róbcie, ani psu ani sobie!) czy starodawnych preparatów (woda utleniona), kupcie w aptece preparat antyseptyczny, np. octenisept. Obecna wiedza medyczna o środkach antyseptycznych pozwala dopasować różne środki do rodzaju ran. Nieodpowiedni środek opóźnia gojenie.
Nie w apteczce, ale warto pamiętać:
- preparaty odstraszające pchły i komary, sprawdzające się w danym kraju! (a raczej klimacie). Poza pchłami i kleszczami, są także komary, a te przenoszą bardzo niebezpieczne dla psów choroby jak robaczycę serca (diorofilaria) czy leiszmanioza – niektóre obroże przeciwpchelne i krople spot-on odstraszają komary. Niegdyś choroby „tropikalne”, teraz występują w wielu krajach Europy, także w Polsce! – z racji coraz większych zmian klimatycznych oraz wzmożonego transportu towarów z najróżniejszych zakątków świata.
- tabletki odrobaczające, o różnym spektrum działania. Leki odrobaczające należy zmieniać co kilka miesięcy, bo jedne działają na niektóre pasożyty ameby i robaki, a drugie działają na innego typu, a trzecie na jeszcze inne. I jesteśmy na stanowisku, że psu regularnie trzeba podawać leki odrobaczające (co 3 miesiące), nawet jeśli uważasz, że to szkodliwe dla twojego psa. Dlaczego? Otóż samo sprawdzanie czy pies nie ma robaków/pasożytów jest mało wydajne. Jest mnóstwo rodzajów robaków/pasożytów , każdy z nich ma swoje stadia rozwoju, jajeczkowania, cyklu życia itd. wykrycie ich w jednorazowym badaniu jest mało prawdopodobne. U człowieka wykrycie pasożytów poprzez jednorazowe badanie kału wynosi jakieś 20%. Dlatego badania trzeba powtórzyć min. 3 razy w odstępach czasu – co już samo trwa ponad miesiąc. Sprawdzanie raz w roku, to w ogóle jakiś absurd – co, jak sprawdzasz w listopadzie, a pies zaraził się w styczniu?! Przez blisko rok Twój pies ma pasożyty, które są w jego organizmie, zaraża i roznosi je po całym podwórku na inne psy i zwierzęta (jak wiewiórki, jeże, ptaki, itd. A je kto wyleczy?!).A one z kolei roznoszą na inne zwierzęta. A co, jeśli z psem chodzisz po lesie i zaraża on tamtejsze dzikie zwierzęta? To nie jest fair myśleć tylko o swoim psie i sobie samym. Roznosi je też na dzieci, a nawet na dorosłych, Ciebie i Twoich bliskich. W Boliwii w dużym mieście, byliśmy u weterynarza, powiedział nam że z 80% psów, jakie do niego trafia na wizytę, ma pasożyty, a nawet ameby. A podkreślenie wymaga, że w Boliwii z psem do weterynarza chodzą raczej tylko ludzie, którzy (teoretycznie) „dbają i kochają” swoje psy, bo większość ubogich Boliwijczyków nie stać na weterynarza. W wielu nie ma żadnej empatii wobec psa. W Argentynie, w Mendozie, również cywilizowanym mieście, lekarka mówiła to samo – żeby broń boże Snupek nie jadł trawy w mieście, bo mnóstwo psów ma robaki. W Polsce nie jest wiele lepiej – mamy osiedla, gdzie są dziesiątki, setki psów na małej przestrzeni, a jaki procent właścicieli dba o nie należycie i ma podstawową wiedzę?
UBEZPIECZENIE PSA.
Ubezpieczenie w podróżach zagranicznych dla psa to ciągle w Polsce raczej ewenement, zdarzają się pojedyncze przebłyski, które za chwilę znikają. Towarzystwa ubezpieczeniowe je wprowadzają, potem wycofują, potem przywracają, a potem znów wycofują (najczęściej jako dodatkowo opcja w ubezpieczeniu bagażu – dlatego trzeba pytać i sprawdzać na bieżąco). Takie ubezpieczenia dostępne są bezproblemowo w innych krajach UE, czy w Wielkiej Brytanii. Podobna sytuacja jest z ubezpieczeniem psa w ramach ubezpieczenia domu/mieszkania. Częste są obostrzenia co do rasowości psa (rodowodu) czy jego wieku – stosunkowo niskiego, np. nie starszy niż 7 lat. Mało przydatne przy adopcji psów i psów starszych.
Na pocieszenie i na czas pobytu w naszej Polsce, polecamy zatem pakiet usług weterynaryjnych dla psa PetHelp. Nie ma on żadnych ograniczeń co do typu psa, ani jego wieku.Poza tym, że dbanie o psa na co dzień to obowiązek wobec swojego przyjaciela, to pomaga także zapobiegać wszelkim większym problemom w podróży i przy wzmożonych / nietypowych aktywnościach. Jak wspomniałem wielokrotnie w tym artykule, z psem należy udać się do weterynarza, gdy coś mu dolega, zwłaszcza z nieznanych nam przyczyn, a nie czekać! Pies to nie dziecko, które powie: co mu dolega i co sobie zrobiło. To zwierzę, które też część symptomów może ukrywać z powodu instynktu lub z powodu wiecznej radości na obecność właściciela. (Zwłaszcza, jak ktoś gada do swojego psa, jak do bobasa).Weterynarz potrafi znacznie lepiej zrozumieć symptomy i ma doświadczenie z dziesiątek, setek przypadków innych psów! Jeśli komuś szkoda pieniędzy na coś, co okaże się bzdetem, taki pakiet to tym bardziej świetne rozwiązanie, bo w ramach pakietu mamy wiele wizyt. Zwłaszcza, że nie jest się przypisanym do jednego weterynarza, pakiet działa w całej Polsce.
Poczytaj nasz inny artykuł, gdzie wskazujemy przydatne rzeczy i czynności w podróży z psem TUTAJ. O KWESTIACH PODRÓŻOWANIE Z PSEM POCZYTAĆ MOŻESZ DODATKOWO W WYWIADACH Z NAMI:
1. Hellodogs https://hellodogs.pl/porady/poznajcie-snupiego
2. Pomysł na weekend http://www.podrozujemy.info/polska-na-weekend/podroz-z-pazurem
3. Życie w rytmie słów https://www.zyciewrytmieslow.pl/podroze-z-pazurem